![](/images/baner-3.jpg)
Być chrześcijaninem w 100% - wywiad z o. Romanem Woźnicą
Adwent to szczególny czas na przygotowanie się do Świąt Bożego Narodzenia, a rekolekcje są jego kulminacyjnym momentem. Redakcja parafialnej strony postanowiła spotkać się z naszym wyjątkowym gościem-rekolekcjonistą – misjonarzem, Klaretynem, ojcem Romanem Woźnicą.
Redakcja: Misjonarz na naukach w rodzimym kraju – to brzmi trochę dziwnie. Czy my tu w Polsce także potrzebujemy misjonarzy?
Ojciec Roman Woźnica: Zadaniem każdego misjonarza jest głosić Słowo Boże, nieść radosną nowinę na cały świat – to nasz charyzmat. Odbywamy misje wśród ludzi, którzy tego potrzebują. A my, Klaretyni, jesteśmy właśnie specjalistami w głoszeniu Słowa – w rekolekcjach, jesteśmy sługami Słowa w każdej szerokości geograficznej. W naszej posłudze kryje się szczególne bogactwo, gdyż jako misjonarze często mamy możliwość postrzegania i rozumienia wielu światów – wielu perspektyw religijnych, politycznych, społecznych, gospodarczych wraz z całym bagażem ich specyficznych problemów. Dzięki temu, wracając do Polski, możemy dzielić się wieloma cennymi spostrzeżeniami dotyczącymi wiary i życia codziennego.
Red.: A skąd nazwa Misjonarze Klaretyni?
O. RW: Założycielem naszego Zgromadzenia Misjonarzy Klaretynów był św. Antoni Maria Klaret – kapłan i misjonarz. Słowo Boże głosił wszędzie, tam gdzie było i nie było to możliwe, na wszelkie już znane lub wymyślane przez niego sposoby: głosem, piórem, rysunkiem, konkretnym zaangażowaniem na rzecz najbardziej potrzebujących, chorych, biednych i prześladowanych. Miał odwagę nieść Ewangelię nawet tam, gdzie było to niebezpieczne – przeżył wszystkie 14 zamachów na swoje życie… Wracając do Misjonarzy Klaretynów – to kapłani, bracia i klerycy prowadzący życie wspólne na wzór wspólnoty Apostołów, którzy usiłują osiągnąć ewangeliczną doskonałość naśladując Jezusa Chrystusa poprzez praktykę rad ewangelicznych. Nie identyfikując się z żadnym szczególnym apostolatem, podejmują oni ewangelizację i reewangelizację środowisk zaniedbywanych w duszpasterstwie zachowawczym, celem budowania Kościoła i świata jako wielkiej braterskiej rodziny miłości.
Red.: Jak powinniśmy się przygotować do Świąt Bożego Narodzenia?
O. RW: Tak jak mówiłem na rekolekcjach – trzeba się przygotować po chrześcijańsku. Musimy się przebić przez te wszystkie kolorowe światełka, stroiki, wielkie pudła imitujące paczki prezentów w supermarketach, całą tę komercyjną otoczkę. Musimy dotrzeć do tego, co najważniejsze, poszukać tej duchowej głębi i poważniej pomyśleć o Świętach Bożego Narodzenia. Powinniśmy poczuć ogromną radość i oczyścić swoje serca, aby Bóg mógł się narodzić w każdym z nas. Nie pozwólmy, by po tych Świętach pozostały tylko tragiczne stwierdzenia: „Święta, święta i po świętach” czy „Szkoda, że Święta się już skończyły”. Boże Narodzenie to czas na nowe życie, na odświeżenie naszej wiary. To nie jest tylko kolejna choinka, kolejne udane lub nieudane prezenty. Światełka pogasną, choinkę się wyrzuci, a nasza wiara powinna wyjść z tego spotkania z Bogiem umocniona i odnowiona.
Red.: Jaka była główna myśl prowadzonych przez ojca rekolekcji?
O. RW: Były to rekolekcje ewangelizacyjno-misyjne. Codziennie stawiałem sobie za zadanie to najważniejsze, czyli iść głosić Ewangelię, być świadkiem Jezusa, solą ziemi. Nawoływałem i prosiłem ludzi, by budzili się z letargu, nie traktowali tych Świąt tylko jako kolejnego wydatku, by nie uciekali do dalszych rzędów, ale żeby byli chrześcijaninami w 100%. Bo prawda jest taka, że w dzisiejszym świecie potrzeba nam prawdziwych świadków Chrystusa, ludzi w nim zakochanych.
Red.: Czy ma ojciec jakąś złotą radę dla tych, którzy nie uczestniczyli w parafialnych rekolekcjach, a jednak chcieliby się przygotować duchowo do Świąt?
O. RW.: Jest mi przykro, że nie wszyscy parafianie mogli skorzystać z naszej pomocy w rekolekcyjnym przygotowaniu się do Świąt. Wszyscy możemy się modlić za tych ludzi, by jednak zdążyli „posprzątać” swoje dusze nim będzie za późno, żeby skorzystali z łaski. My ludzie uwielbiamy planować, organizować sobie czas, przesuwać coś na później. Ale przecież nasze życie nie zależy od nas samych – dziś jesteśmy, a jutro nie wiadomo, co się wydarzy. W kwestii wiary dla Pana Boga nie istnieje ani „jutro…”, ani „poczekaj…”. Nawrócenie to kwestia tu i teraz. To najważniejsza sprawa w życiu każdego człowieka – być zbawionym – i nie należy jej odkładać na później.
Red.: Przywiózł ojciec ze sobą z Afryki wiele sprzętów i pamiątek. Do czego były one potrzebne na rekolekcjach?
O. RW: To głównie rekwizyty, które miały przypomnieć o świecie misji w Afryce i ideach, które reprezentują. Dla dzieci były atrakcją same w sobie. Dla dorosłych zaś powinny stanowić symbole. Mieliśmy na przykład tam-tamy, które symbolizowały niosącą się w powietrzu – jak dźwięki – wieść o Słowie Bożym. Była też Matka Boża – patronka misji. A na schodach leżał lew – symbol siły i dumy z naszej chrześcijańskiej wiary, która daje nam właśnie moc w codziennym życiu.
Red.: W ojca głosie słychać śląski akcent?
O. RW: Zgadza się, bo pochodzę ze Śląska, a dokładniej z Bytomia z osiedla Radzionków-Stroszek, parafia pw. św. Michała Archanioła. Co ciekawe moja rodzinna parafia ma tyle lat, co ja.
Red.: W trakcie rekolekcji wspominał ojciec o niektórych klaretyńskich dziełach misyjnych i o pomocy, jaką niesiecie potrzebującym. Proszę coś o tym opowiedzieć.
O. RW: Faktycznie, my Klaretyni mamy misyjnego ducha pomagania innym. Jednym z ostatnich dzieł Zgromadzenia Klaretynów jest Fundacja Zostaw Ślad. Została ona powołana do niesienia pomocy wszystkim osobom potrzebującym, zwłaszcza biednym i chorym w Polsce oraz na całym świecie. Obecnie realizujemy sześć konkretnych projektów: 1. Wiercenie studni w Bouafle na Wybrzeżu Kości Słoniowej – kontynuacja, 2. Wsparcie sierocińca w Soubre na Wybrzeżu Kości Słoniowej – kontynuacja, 3. Pomoc dla młodzieży z grupy Claret Gospel, 4. Organizacja punktu pomocy biednym (tzw. Caritas) w Bouafle Wyb. Kości Słoniowej. Więcej informacji można znaleźć na fundacjazostawslad.com.pl. Gorąco polecam tę Fundację Waszym dobrym sercom i zachęcam do angażowania się w pomoc w ten sposób.
Red.: Bóg zapłać za rekolekcje i rozmowę. W imieniu redakcji życzymy błogosławieństwa na dalszą pracę misyjną.
O. RW: Na zakończenie dziękuję Bogu za te spotkania rekolekcyjne, księdzu Proboszczowi i Wikariuszom oraz wszystkim Parafianom. Życzę Wam mocnej i radosnej wiary od Jezusa Chrystusa przychodzącego na ten świat. Polecam się Waszej modlitwie na Wasze życie kapłańskie i zakonne.
Polecamy strony internetowe: