Dzieci pytają rekolekcjonistę o...

Dzieci uczestniczące w rekolekcjach postanowiły zadać ojcu Romanowi Woźnicy niezwykle trudne, szczere i bezpośrednie pytania dotyczące spraw bardziej i mnie poważnych.

Dzieci: Ile ksiądz ma lat?
Ojciec Roman Woźnica: Ho, ho. Mam 57 lat.

Dzieci: Czy ojciec lubi piłkę nożną?
O. RW: Bardzo. Moja ulubiona drużyna to Chelsea Londyn, w następnej kolejności Paris Saint-Germain, no i oczywiście Górnik Zabrze ze Śląska. Na tej liście jest jeszcze Ruch Chorzów. Realu Madryt nie lubię, bo usunęli krzyż ze swojego herbu… Zresztą zawsze bardziej wolałem Barcelonę.

Dzieci: Dlaczego ksiądz wybrał się na misję do Afryki?
O. RW: To sprawka samego Boga. Dostałem takie powołanie, by zostać misjonarzem. Zawsze byłem zdrowy, silny, uprawiałem dużo sportu, miałem w sobie dużo wytrwałości. Chciałem robić coś wielkiego, coś dobrego, najlepiej w dalekich krajach. To był po prostu mój wybór drogi życiowej. Dlatego też wybrałem życie misyjne.

Dzieci: Czy w Afryce jest taka akcja jak Szlachetna Paczka?
O. RW: O tak, i to na okrągło. Codziennie robimy podobne paczki. Działamy tam charytatywnie 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Wszystko dlatego, że jest tam bardzo dużo biedy. Tamtejszym ludziom trzeba bardzo pomagać nie tylko opowiadając o Panu Bogu, ale i wspierając ich materialnie czy po prostu naszą pracą fizyczną. W Polsce oczywiście też są podobne potrzeby, ale mniejsze. Tylko, że u nas takie akcje pomocy organizuje się najczęściej z jakichś okazji, raz na jakiś czas. One na trochę uspokajają sumienia ludzi. Jednak prawdziwa chrześcijańska pomoc polega na tym, by pomagać cały czas, nie tylko raz do roku, ale co miesiąc, co niedzielę, każdego dnia. A w Afryce właśnie staramy się pomagać codziennie. Zresztą tam, na każdym kroku, ludzie ciągle potrzebują tego wsparcia.

Dzieci: Czy ksiądz gra na gitarze? Czy lubi ksiądz muzykę?
O. RW: Na gitarze nie. Niestety nie gram na żadnym instrumencie, ale muzykę bardzo lubię. Dowodem tego jest grupa muzyczna „Claret Gospel”, którą założyliśmy wspólnie z innym misjonarzem – ojcem Andrzejem Kobylińskim – w Afryce w 2002 roku. Poprzez radosny śpiew i dźwięki opowiadają oni o Panu Bogu. Ten zespół był już 8 razy w Polsce z trasą koncertową w tegoroczne wakacje, występował też w radiu i telewizji. W przyszłym roku prawdopodobnie odwiedzimy z naszą muzyką częstochowską parafię św. Wojciecha na Tysiącleciu… i nie tylko!

Dzieci: Kiedy ojciec wraca do Afryki?
O. RW: W każdej chwili, jeśli tylko będzie taka potrzeba. W Afryce spędziłem już ponad 20 lat. Teraz moi współbracia otwierają nowa misję w Burkina Faso, bardzo biednym kraju. Zgłosiłem do prowincjała Klaretynów – naszego szefa w zgromadzeniu – że jestem gotów tam wrócić w każdej chwili. Jest to francuskojęzyczna część Afryki, którą dobrze znam. Chętnie będę tam znów służył. Na razie jednak wykonuję swoją misję tutaj, na miejscu w Polsce. W moim poprzednim regionie, na Wybrzeżu Kości Słoniowej pojawia się coraz więcej powołań, tzn. tamtejsi mieszkańcy sami zostają kapłanami… Być może niedługo to my będziemy sprowadzać misjonarzy z Afryki do Polski.

Dzieci: Czy ojciec lubi spotkania z dziećmi?
O. RW: Bardzo! Tym bardziej, że połowa moich wiernych w Afryce to właśnie dzieci, a razem z młodzieżą to nawet jeszcze więcej. Ja tam ciągle przebywałem w większości wśród osób młodych. To wspaniałe uczucie, bo dzieci i młodzież dają niezwykłą siłę w mojej posłudze. Podobnie jak św. Jan Paweł II, sam czuję się młodo wśród takich młodych ludzi. Zresztą młodzi są przyszłością każdego kraju, całego świata i Kościoła. Macie w sobie ogromny potencjał, energię.

Dzieci: Gdzie i z kim ksiądz będzie na Wigilii Bożego Narodzenia?
O. RW: Będę miał dwie Wigilie. Jedną w swojej wspólnocie w klasztorze. Drugą u moich rodziców w Bytomiu. Wcześniej, jak byłem w Afryce, odwiedzałem rodzinę co 2-3 lata, bo miałem do niej bardzo daleko. Teraz mogę być blisko swoich rodziców i widywać ich częściej, szczególnie w tak radosne Święta jak Boże Narodzenie.

Dzieci: Jak ma ksiądz na drugie imię?
O. RW: Na drugie imię dano mi Jan, a na bierzmowaniu wybrałem imię Michał jak Michał Archanioł, patron mojej parafii w Suchej Górze.

Dzieci: Gdzie ksiądz mieszkał w dzieciństwie?
O. RW: Tam, gdzie moi rodzice, czyli w Bytomiu na osiedlu Radzionków. Niektórzy nazywają tę część miasta Stroszek, bo podobno tam straszyło.

Dzieci: Czy w Afryce dzieci też chodzą na spowiedź w pierwsze piątki miesiąca?
O. RW: Tak. Wprowadzamy i pielęgnujemy tam polskie i francuskie zwyczaje w praktykach religijnych. Więc dzieci w Afryce korzystają z sakramentów świętych podobnie jak Wy.

Dzieci: Czy ksiądz lubi tę parafię?
O. RW: Byłem tutaj raz z „Claret Gospel” i było mi bardzo miło. Tym razem ks. Proboszcz zaprosił mnie na rekolekcje, na spotkanie z Wami i Waszymi Rodzinami. Przyjechałem i bardzo się z tego cieszę. Jestem za to zaproszenie bardzo wdzięczny ks. Proboszczowi.

Dzieci i redakcja: Dziękujemy za rozmowę i wspólne rekolekcje. Życzymy Ojcu błogosławieństwa w swej posłudze!
O. RW: Ja także Wam dziękuję za te spotkania. Życzę Wam mocnej i radosnej wiary od Jezusa Chrystusa przychodzącego na ten świat!